Mercedes W201 – Baby Benz

Mercedes W201

To już ostatni dzwonek, by kupić Mercedesa W201 w korzystnej cenie – te auta będą systematycznie drożeć! W201 to auto, które zmieniło postrzeganie Mercedesa jako marki i zapoczątkowało zupełnie nowy styl projektowania kolejnych modeli z gwiazdą na masce.



Kryzys, normy i kobiety

Powodów powstania Baby Benza, bo takie właśnie określenie przylgnęło do Mercedesa W201, było prawdopodobnie kilka. Pierwszym był znaczny spadek zainteresowania dużymi samochodami z dużymi jednostkami napędowymi przez szalejący wówczas kryzys paliwowy. Drugi, niezwykle interesujący, dotyczył… zamożnych, dobrze sytuowanych kobiet, które zapragnęły posiadać auto z wyższej półki, ale nadające się na krótkie wycieczki po codzienne zakupy, wizytę u fryzjera i pozwalające na bezproblemowe znalezienie miejsca parkingowego. Kolejny, znacznie poważniejszy, dotyczył sytuacji Mercedesa jako marki w Stanach Zjednoczonych. Tam, by sprzedawać samochody, Mercedes (jak i każdy producent) musiał spełniać wymagające normy zużycia paliwa dla całej oferowanej przez siebie palety modelowej. Właśnie to było powodem, dla którego w sprzedawanych tam klasach S czy E pojawiały się silniki wysokoprężne, a jak wiemy Amerykanie tolerowali (i w większości przypadków nadal tak jest) tego typu jednostki napędowe jedynie w ciężarówkach i ciężkim sprzęcie. Stale zaostrzające się wymagania tzw. CAFE (Corporate Average Fuel Economy) zmusiły wręcz włodarzy niemieckiej marki do intensywnego poszukiwania rozwiązania trudnej sytuacji.

Nie bez problemów…

Problemów z zaprojektowaniem i produkcją pierwszego w historii marki kompaktowego sedana była cała masa. Począwszy od znalezienia idealnego rozmiaru nadwozia, przez jego stylistykę, a skończywszy na tym, gdzie w ogóle auto ma być produkowane, gdyż zakłady produkcyjne już wtedy pracowały na granicy swoich możliwości. Na potrzeby nowego modelu rozbudowano fabrykę Sindelfingen oraz wybudowano zakład w Bremie. Warto wspomnieć, że projekt W201 pochłonął sumę 2 miliardów marek… Styliści, na czele z Włochem Bruno Sacco, wyszli z niezwykle trudnego zadania obronną ręką. Mimo że W201 prezentował się na tle choćby W126 czy W126 jak z innej planety, nadal wyglądał bardzo klasycznie i tak, jak na Mercedesa przystało. Produkcja rozpoczęła się na początku grudnia 1982 roku i trwała do września 1993 roku, a przez cały ten czas wyprodukowano 1 879 629 egzemplarzy. Nowe auto korzystało z wielu rozwiązań niestosowanych wcześniej w Mercedesach – zmniejszającą masę auta stal o wysokiej wytrzymałości czy wielowahaczowego tylnego zawieszenia, gdzie każde koło prowadziło aż pięć drążków. Pojawiły się także nowe, lżejsze i bardziej oszczędne jednostki napędowe. Baby Benz był o ponad 30 cm krótszy od modelu W123. Był także węższy o prawie 11 cm i niższy o 5,5 cm a jego masa wynosiła 1,2 tony.

Silniki

Od początku w ofercie dostępne były silniki wysokoprężne oraz benzynowe, z biegiem czasu paleta jednostek napędowych była systematycznie rozszerzana. Jeśli chodzi o diesle, klienci mogli wybierać spośród dwulitrowych, czterocylindrowych, wolnossących motorów, przez rzędowe pięciocylindrowce, na turbodieslach R5 o pojemności 2,5 litra i mocy 126 KM skończywszy. Dużo bardziej bogata była oferta motorów benzynowych, gdzie od początku w ofercie był silnik R4 o pojemności 2 litrów i mocy 90 i 122 KM. W późniejszym okresie pojawiły się w sprzedaży takie rarytasy jak wyposażony w 2,5-litrowy, 235-konny motor model 190E 2.5-16 Evolution czy wersja AMG z jednostką R6 o pojemności 3,2 litra i mocy 234 KM.

Zmiany

W 1988 roku Mercedes W201 przeszedł facelifting. Auta poliftingowe charakteryzują się z zewnątrz przede wszystkim tzw. szeroką listwą biegnącą mniej więcej od 1/3 wysokości drzwi w dół. Ponadto zmienione zostały zderzaki, a w środku pasy bezpieczeństwa otrzymały możliwość regulacji wysokości i zastosowano nowe materiały wykorzystywane do obszywania siedzeń. Zmiany uzupełnia dodanie ogrzewania lusterek zewnętrznych. Dodatkowo w latach 90’ na listę wyposażenia standardowego trafił ABS oraz poduszka powietrzna dla kierowcy. W 1993 roku zakończono produkcję modelu W201, a na rynek trafił jego następca czyli W202 nazywany już klasą C.

Idealny na pierwszego youngtimera

Prezentowany na zdjęciach egzemplarz został wyprodukowany w 1987 roku, czyli jeszcze przed liftingiem. Zachowane w doskonałym stanie technicznym i wizualnym auto napędzane jest czterocylindrowym silnikiem benzynowym o pojemności dwóch litrów opartym na gaźniku Pierburga. Moc 102 KM przenosi na tylne koła manualna przekładnia o czterech przełożeniach. Mimo że na rynku ceny W201 startują często od przedziału 2-3 tys. zł, na zakup godnego uwagi egzemplarza, którym bez wstydu można będzie pojawić się na zlotach youngtimerów czy fanów marki, trzeba przeznaczyć kwotę przekraczającą 10 tys. zł. Sytuacja rynkowa póki co jest bardzo dobra i nadal można znaleźć bez większych problemów samochód godny uwagi. Nie ma również problemu z częściami mechanicznymi czy eksploatacyjnymi, których zakup często jest dość korzystny cenowo. Więcej kłopotów może nastręczyć kupno np. tapicerki, która dodatkowo bywa dość droga. Mimo że trafiają się oczywiście auta w bardzo dobrym stanie z przekładnią manualną, warto przyjrzeć się samochodom wyposażonym w skrzynię automatyczną, która aż tak bardzo nie pozwalała poprzednim właścicielom na złe traktowanie silnika. Natomiast dla spokojnego snu warto od razu po kupnie „automatu” zmienić w nim olej. Priorytetem jest także sprawdzenie stanu blacharskiego, gdyż głównym wrogiem Mercedesa W201 jest lubiąca jego blachy rdza. Newralgiczne punkty to otwory na lewarek w progach, przednie błotniki, mocowania MacPhersonów oraz ramki drzwi ukryte pod uszczelkami. We wnętrzu wysłużonych egzemplarzy niemal w 100% znajdziemy przetarty boczek fotela kierowcy oraz popękany lakier bezbarwny na drewnianej galanterii. W źle traktowanych autach bankowo podczas jazdy usłyszycie szum tylnego mostu. Standardem jest zatarta automatyczna antena. Jednak poświęcając trochę czasu na poszukiwania egzemplarza w rozsądnym stanie nadal można trafić na prawdziwą perełkę i cieszyć się jego bezproblemową eksploatacją, a dzięki prostocie konstrukcji wiele napraw można wykonać samodzielnie pod domem czy w garażu.

Dziękujemy konstancinclassics.pl za użyczenie auta do sesji zdjęciowej.

Tekst i zdjęcia Szymon Sabat

 

Archiwum Strefy Klasyki